Co ja słyszę? Że to bzdura, że zwariowałem?
No cóż moi Państwo to nie ja to PO.
Od miesiąca usiłuję zwrócić uwagę tego salonu na realizowany przez Platformę scenariusz brudnych prowokacji PO w trwającej kampanii do parlamentu. Przygotowane i potencjalne akcje mają różny stopień wdrażania. Te już dziś możliwe do zidentyfikowania wskazałem w dzisiejszej porannej notce. Odzew wskazuje na całkowite lekceważenie problemu. Wynika to z niedowierzania lub zadufania interlokutorów. Jedno i drugie wiąże się z niedocenianiem potencjału przeciwnika.
Na naszych oczach w imponującym tempie rozwija się "afera PiS związana z nielegalnymi podsłuchami i ich wykorzystaniem do niecnych celów w kampanii wyborczej.".Scenariusz jej i autorkę Ewę Kopacz identyfikowałem mięsiąc temu. Rzeczywistość nie dość że w pełni potwierdza moje prognozy, wydaje się iść dalej. Kżdy dzień przynosi nowe "osiągnięcia" na tym polu. Oto np. dziś nieprawdopodobnie rozgrzany niejaki poseł Grupinski, specjalista od identyfikacji "zamachów", do, już rytualnego ślinotoku na temat pisowskiego tropu w aferze jeszcze tu i ówdzie zwanej taśmową,, dołącza sugestię że SŁUŻBY PAŃSTWOWE A PRZEDE WSZYSTKIM PROKURATURA POWINNY WYJAŚNIĆ KTO CHCE Z TEGO CZERPAĆ ZYSKI POLITYCZNE. Dalszy rozwój sytuacji...? No cóż nie chcę być złym prorokiem.
A na salonie cisza, w mediach, nawet tych ponoć propisowskich, cisza...
Obyśmy się nie obudzili w pewien sobotni a potem poniedziałkowy poranek z ręką w nocniku...
